Widok zawartości stron Widok zawartości stron

Pozostałości Lager Mielec

We wrześniu 1939 r., tuż po wkroczeniu na teren Puszczy Sandomierskiej oddziałów niemieckich, rozpoczęto budowę olbrzymiego poligonu wojskowego, teren został podzielony na trzy części.

Pierwsza część, leżąca miedzy Rozwadowem, Niskiem, Rudnikiem, Sokołowem, Raniżowem i Grębowem, nosiła nazwę Gemeinde Górno, a w jej obrębie znajdowały się różnego rodzaju obozy ćwiczeń Luftwaffe.

Druga część, o nazwie SS – Gutsbezirk Truppeübungplatz “Heidelager”, obejmowała tereny między Dębicą, Sędziszowem, Kolbuszową i Rzochowem. Był to poligon Waffen SS. Tu w rejonie Bliznej i Pustkowa, testowano nowe rodzaje broni, m.in. rakiety V-1 i V-2.

Trzecia część, leżąca między Kolbuszową, Mielcem, Baranowem Sandomierskim i Grębowem, nosiła nazwę Heeresgutsbezirk Truppenubüngsplatz Süd – Dęba lub Dęba – Mielec. Na terenach poligonów utworzono sieć obozów pracy przymusowej. Stąd też zapotrzebowanie na siłę roboczą były bardzo duże.

 

Na mocy rozporządzenia Generalnego Gubernatora Hansa Franka, z dnia 26 października 1939 r., przepisami wykonawczymi z 11 i 12 grudnia 1939 r., wprowadzono dla Żydów i Polaków obowiązek i przymus pracy. W tym celu dla Żydów utworzono zamknięte obozy pracy, nazywane Jedenarbeitlager, których na ternie Rzeszowszczyzny było 22.

Istniały także otwarte obozy pracy dla Polaków, nazywane Arbeitlager. Jednym z nich był, w rejonie Mielca w okolicach Smoczki, obóz pracy nazwany przez Niemców – Lager Mielec, będący integralną częścią poligonu Dęba – Mielec. Zajmował on teren od południa pomiędzy szosą Mielec – Kolbuszowa, a osadą Czekaj oraz zachodu pomiędzy Smoczką, a drogą leśną łączącą Czekaj z szosą w kierunku Kolbuszowej.

 

Jedna z części tego kompleksu oznaczona Truppenübungsplatz Süd Mielec, została utworzona w okolicach Mielca. Poligon powstał na terenach Smoczki, Porąb Wojsławskich, Porąb Cyranowskich, Wólki Chorzelowskiej, Trześni, Hyków Dębiaków i innych. Już w październiku 1939 r. mieszkańcy okolicznych wiosek zostali zobowiązani do opuszczenia swoich domów, a część gospodarstw przymusowo wysiedlono. Przesiedleniami kierowała komendantura poligonu w Dębie, którego działalnością kierował gen. Salitter oraz filia komendantury w Smoczce, reprezentowana przez mjr Geichta i kpt. Kurza. Komendantem poligonu Dęba – Mielec, do 1 kwietnia 1943 r. był gen. mjr Friedrich Rexilius. Oddziały tego poligonu odpowiedzialne są za uczestnictwo w akcjach pacyfikacyjno – eksterminacyjnych.

 

Lager Mielec miał wyodrębnione cztery części, oznaczone jako Lager I, Lager II, Lager III i Lager IV. Cały lager miał utwardzone drogi i place, posiadał własne ujęcie wody oraz doprowadzenie prądu. Główna droga lagru, dzisiejsza ul. Królowej Jadwigi, była wybrukowana kostką granitową. W każdej części znajdowały się, wybudowane przez firmę niemiecką „Hennig”, baraki wojskowe, zgrupowane w rzędy oznakowane kolejnymi literami A, B, C… itd. oraz kuchnie, stołówki i łaźnie.

Na terenie Lagru I dodatkowo znajdowała się odwszalnia, kantyna oraz szwalnia. Zajęta także była przez Niemców gajówka. Na terenie Lagru II znajdowały się magazyny żywnościowe oraz składy paliw. W tej części usytuowany był szpital wojskowy i kino dla wojska. Lager III zajmujący obszar na północ od dzisiejszej ul. Królowej Jadwigi w Lesie Cyranowskim, oprócz wielu baraków mieszkalnych, posiadał także stołówkę dla polskich robotników, pralnie oraz wieżę ciśnień, utrzymującą ciśnienie w wodociągach. Za Lagrem IV, w kierunku osady Czekaj, znajdowały się rusznikarnie, zadbano również o zaplecze żywnościowe dla lagru, budując stajnie dla koni i bydła. Od strony Mielca do Lagru II prowadziła kolej wąskotorowa, wykorzystywana do zaopatrywania lagru.

Po prawej stronie szosy w kierunku Kolbuszowej znajdowały się magazyny amunicyjne do których doprowadzona była kolej od strony wyładowni w Wojsławiu. Ta część poligonu nosiła nazwę Mulitionlager.

Na terenie Porąb Cyranowskich, od wiosny 1944 r. do sierpnia 1944 r., przebywało około trzech tysięcy Polaków i Żydów, z różnych krajów Europy. Więźniowie pracowali w zakładach lotniczych „Flugzeugwerk-Mielec” oraz byli dowożeni do pracy na poligonie wojskowym pod wsią Przyłęk w Kolbuszowej.

 

Na poligonie Dęba – Mielec, do czasu wybuchu wojny niemiecko-radzieckiej, ćwiczyły sztaby i związki taktyczne armii niemieckiej, przygotowując się do kolejnych agresji, w tym na Francję. Po odniesionym zwycięstwie powróciły one na tereny i prowadziły dalsze ćwiczenia. Tutaj oddziały armii niemieckiej przygotowywały się do operacji „Barbarossa”, czyli ataku na Związek Radziecki.

Poligon miał bardzo dobre położenie, ponieważ był poza zasięgiem alianckich samolotów bombowych i na tym terenie zgromadzony był spory potencjał przemysłowy. Poligon ten był także w bliskiej odległości od granicy niemiecko-radzieckiej, po agresji Związku Radzieckiego na Polskę, na mocy paktu Ribbentrop-Mołotow. Na terenie poligonu Dęba – Mielec, hitlerowcy podjęli budowę dróg, bunkrów, umocnień i innych obiektów wojskowych.

 

W czasie kampanii niemieckiej na wschodzie, poligon wraz z rozbudowaną infrastrukturą stał się miejscem wypoczynku zdziesiątkowanych dywizji Wermachtu wracających z frontu. Po wojnie poligon, przez kilkanaście lat był wykorzystywany przez Ludowe Wojsko Polskie. W roku 1976 poligon wojskowy został zlikwidowany, zaś powierzchnie otwarte zalesione na obszarze 600 ha.

Najnowsze aktualności Najnowsze aktualności

Powrót

Stanowisko RDLP w Krośnie w sprawie medialnych doniesień o rzekomej "rzezi puszczy"

Stanowisko RDLP w Krośnie w sprawie medialnych doniesień o rzekomej "rzezi puszczy"

Pojawiające się w mediach doniesienia o tragedii, jaką zwiastować ma zatwierdzony właśnie plan urządzenia lasu dla Nadleśnictwa Bircza, zawierają wiele niedopowiedzeń i nadinterpretacji faktów, do których chcemy się odnieść. Oświadczamy, że tytuły prasowe typu "Rzeź Karpackiej Puszczy" czy "Wyrok na Puszczę Karpacką" są nie tylko językowym nadużyciem, zawierają również element ignorancji rzeczywistości.

Zatwierdzony przez Ministra Środowiska plan urządzenia lasu dla Nadleśnictwa Bircza na lata 2017-2026 przeszedł pełną procedurę strategicznej prognozy oddziaływania na środowisko, która jednoznacznie wykazała, że gospodarka leśna nie wpływa negatywnie na stan lasu, na stan przyrody, jak również na przedmioty ochrony występujące na  tym obszarze. Stąd kuriozalne są zarzuty jakoby leśnicy chcieli wyciąć wszystkie stare drzewa i zniszczyć tzw. karpacką puszczę.
Integralną częścią wspomnianego planu jest również program ochrony przyrody dla nadleśnictwa, który jest dokumentem mocno rozbudowanym, zawierającym wskazania co do ochrony cennych elementów przyrody. Warto zaznaczyć, że ponad 3 tysiące hektarów lasów wyłączono z użytkowania w ogóle.   
Podkreślenia wymaga fakt, że mimo znaczącego wzrostu zasobności drzewostanów, dopuszczono średnie pozyskanie roczne w najbliższym dziesięcioleciu do wysokości 123,5 tys. metrów sześciennych, a więc o ponad 4 tys. metrów mniej, niż zakładał to plan poprzednio obowiązujący. Plan pozyskania na 2018 rok ustalono na 123 200 metrów sześciennych.
Można te wielkości przeliczać na samochody wywozowe, ale można też na zbudowane z tego drewna setki domów, dziesiątki szkół czy przedszkoli, może na tysiące metrów kwadratowych podłóg czy ton papieru na podręczniki, kołyski dla dzieci i wreszcie trumny - to wszystko przecież wyroby, które bez drewna trudno sobie wyobrazić. Nikt nie chce wspominać o drewnie, jako surowcu warunkującym rozwój polskiego przemysłu i udziale drewna w produkcie krajowym brutto.
Nie wspomniano też o nieuwzględnieniu wniosku przedsiębiorców drzewnych o zwiększenie pozyskania w sytuacji, gdy ilość drewna martwego na obszarze nadleśnictwa sięga 638,4 tys. metrów sześciennych. Też można przeliczyć, ile to ciężarówek. Wiedząc jednak, że każde drzewo ma kres swego żywota, możemy jego  martwą tkankę wykorzystać zamiast np. używać plastiku.
Wielkość pozyskania może szokować tylko osobę, która nie wie, że zapas drewna na pniu w tym nadleśnictwie sięga 9 milionów metrów sześciennych i wzrósł w ostatnim półwieczu niemal dwukrotnie, a drzewostany od 1974 roku postarzały się średnio o 18 lat.
Argument podawany przez media, że tereny Nadleśnictwa Bircza to "po Puszczy Białowieskiej ostatnie tak unikatowe miejsce w Polsce, gdzie pozostał jeszcze duży obszar puszczy reliktowej" nijak mają się do faktów, bowiem lasy te przez całe stulecia podlegały mocnej ingerencji gospodarczej. Ważne jest jednak, że PGL Lasy Państwowe, zarządzając nimi przez ponad 70 lat powojennych, użytkując je, pomnożyły ich zasoby przyrodnicze, chroniąc jednocześnie najcenniejsze fragmenty w formie rezerwatów na obszarze ponad 1550 ha
Ciekawym przykładem jest rezerwat "Krępak", przez którego środek już w okresie średniowiecza przebiegał szlak handlowy, łączący Przemyśl z Sanokiem. Wożono w obie strony skóry, miód, sól warzoną w okolicznych solankach. W średniowieczu pędzono stada wołów, a w wieku XIX przybywali  tu kupcy po wyroby szklane z hut w Birczy, Hucie Brzusce, Kotowie czy Łodzince. Działalność hut musiała odbić się na stanie lasów. Jeszcze w roku 1878 B. Kotula w książce „Flora leśna okolicy Przemyśla” pisze: „…grzbiet od Panieńskiego Czuba począwszy aż po Sawczy Ług pokryty wielkimi borami jodłowymi…” Trzy lata później ten sam autor notuje: „Wyższą część podgórza i Panieński Czub, pokrywają w znacznej części bory jodłowe, miejscami niestety mocno wyniszczone…”
Tę właśnie historię trzeba przypomnieć, by zrozumieć jak bardzo przekształcone na przestrzeni dziejów zostały lasy Pogórza. Z tym większym uznaniem możemy spojrzeć na las chroniony w rezerwacie „Krępak”.

Dla zobrazowania zmian, jakie zaszły po wojnie warto rzucić okiem na lesistość tego terenu w latach 1946 i 2018:

Podnoszony zarzut negatywnego stanowiska LP w sprawie tworzenia nowego parku narodowego jest bezzasadny. Oświadczamy, że nie jest naszym zadaniem opiniowanie nowych parków narodowych, a jedynie istotne znaczenie w tej sprawie ma stanowisko samorządu lokalnego, gdyż wyłącznie jego głos ustawodawca musi brać pod uwagę.
Możemy być jednak dumni z faktu, że tak wysoko cenione są walory tego terenu, bo znakomicie to świadczy o poziomie prowadzonej przez nas gospodarki leśnej.

I jeszcze nieco danych historycznych z kolejnych dziesięcioleci pochodzących z nowego planu urządzenia lasu Nadleśnictwa Bircza, przez media pominiętych do obejrzenia tu.

Mam nadzieję, że lektura podstawowych parametrów dla lasów Nadleśnictwa Bircza pozwoli Państwu spokojniej patrzeć na sprawę rzekomej "rzezi". Zapewniam, że alarmistyczne doniesienia prasowe nie mają uzasadnienia; stan lasów jest coraz lepszy, ich powierzchnia rośnie również za sprawą dziennikarzy, którzy w 2004 roku w Łomnej k. Birczy zasadzili półtora hektara ugoru sadzonkami wielu gatunków. Dziś ten las, wymagający już pielęgnacji, głosi pochwałę ludzi, którzy wraz z leśnikami zrobili coś pozytywnego, nie tylko krytykując nas pod dyktando ekologicznych fundacji.

 

Grażyna Zagrobelna
Dyrektor RDLP w Krośnie